reklama
kategoria: Kraj
11 maj 2025

Konieczne jest zbudowanie nowoczesnego systemu bezpieczeństwa uczelni

zdjęcie: Konieczne jest zbudowanie nowoczesnego systemu bezpieczeństwa uczelni / fot. PAP
fot. PAP
Konieczne jest zbudowanie nowoczesnego systemu bezpieczeństwa uczelni - powiedział PAP Kanclerz Uniwersytetu Warszawskiego Robert Grey. Jego zdaniem, trzeba nie tylko zmienić prawo w tej sprawie, ale również wypracować procedury szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych.
REKLAMA

W środę 22-letni student Wydziału Prawa UW zaatakował siekierą 53-letnią portierkę, która zamykała drzwi do Audytorium Maximum. Kobieta nie przeżyła ataku i zmarła na miejscu. Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, któremu napastnik również zadał dotkliwe rany.

PAP: Jak pan dowiedział się o tragedii, która się wydarzyła na pańskiej uczelni?

Robert Grey: Od rektora. Siedzieliśmy razem w Pałacu Kazimierzowskim, w siedzibie władz UW, podczas spotkania i rozmowy kolegium rektorskiego, rozdzwoniły się telefony. Rektor, prof. Alojzy Nowak, odebrał i zaraz poinformował o tym, co się stało. Wybiegłem z budynku wraz z grupą innych osób, na miejscu zdarzenia byliśmy dosłownie w minutę. Tego, co zobaczyłem, nigdy nie będę w stanie, jak to się dziś mówi, "odzobaczyć". Nasza uczelniana koleżanka leżała na ziemi, co było efektem niewyobrażalnej i przerażającej zbrodni. Obok niej napastnik przytrzymywany przez pracownika naszej straży, który usiłował go powstrzymać.

Nie możemy mówić o tej tragedii, nie oddając hołdu prawdziwym bohaterom – naszym pracownikom straży, panom Tomaszowi i Dariuszowi. Pan Tomasz zareagował pierwszy – bez wahania, bez broni, z gołymi rękami próbował ratować koleżankę. Wszedł między ofiarę a napastnika, ryzykując własnym życiem. To było czyste bohaterstwo – akt odwagi i szlachetności, który zasługuje na najwyższy szacunek. Pan Dariusz, który przybył chwilę później, również wykazał się absolutnym poświęceniem – razem z funkcjonariuszem policji, a później także SOP, podjął działania, które pomogły obezwładnić napastnika i zapobiec jeszcze większej tragedii. Chwilę później na miejscu byli policjanci, którzy w sposób bardzo profesjonalny przystąpili do swojej pracy. Im też przekazano sprawcę. Co ważne w tym wszystkim, interweniujący strażnicy nie są pracownikami ochrony. Są symbolem ludzkiej odwagi, etyki i odpowiedzialności za drugiego człowieka.

Potem przez kolejne dni uczestniczyłem w czynnościach policji i prokuratury.

PAP: W jakim celu uczestniczył pan w tych czynnościach?

R.G.: Uczelnie cieszą się autonomią, więc wszystkie czynności, które są prowadzone na ich terenie, muszą się odbywać za zgodą ich władz. Ja, działając w ramach swoich kompetencji i będąc do tego upoważnionym przez rektora, zająłem się koordynacją działań i kierowaniem uczelnianym sztabem kryzysowym.

PAP: Wiem, że wkrótce po tej tragedii spotkał się pan, jako reprezentant UW, z ministrami spraw wewnętrznych i administracji oraz nauki i szkolnictwa wyższego, jak też komendantami policji, żeby porozmawiać o tym, co zrobić, żeby zwiększyć bezpieczeństwo w szkołach wyższych. Co konkretnie było przedmiotem dyskusji?

R.G.: Spotkanie miało miejsce z inicjatywy rektora UW. Razem z ministrem Tomaszem Siemoniakiem, ministrem Marcinem Kulaskiem i Komendantem Głównym Policji Markiem Boroniem oraz kierownictwem KSP rozmawialiśmy m.in. o tym, że nasza Straż Uniwersytecka zrobiła więcej, niż mogła, usiłując zapobiec tragedii, nie mając ku temu żadnych narzędzi – ani fizycznych, ani prawnych. Strażnicy nie dysponują środkami przymusu bezpośredniego, co minimalizuje możliwości ich skutecznej reakcji. Wydaje się, że jest dziś rzeczą oczywistą, iż system wymaga pilnej korekty. W przeciwnym razie straże uczelniane są bezzębne i bezbronne.

Na tym spotkaniu wszyscy mieliśmy przekonanie, że potrzebujemy ustawowych zmian, które będą odpowiadać rzeczywistym zagrożeniom współczesnego świata, a nie zostały wzięte pod uwagę w dotychczas funkcjonującym porządku prawnym. Konieczne jest zatem zbudowanie nowoczesnego systemu bezpieczeństwa uczelni.

Omówiliśmy konkretne potrzeby, jak np. nowe uprawnienia dla straży uczelnianych, stworzenie procedur szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych oraz modele ścisłej współpracy z policją i pozostałymi państwowymi służbami bezpieczeństwa. Tylko skoordynowane podejście pozwoli zbudować system, który ochroni nie tylko społeczności akademickie, ale też podstawowe wartości naszego życia publicznego. Wszyscy zgodziliśmy się, że żadne z tych działań nie przyniesie skutku w pojedynkę.

PAP: Zacznijmy od nowych uprawnień dla strażników uczelnianych. Jak domniemywam, ma pan na myśli możliwość używania środków przymusu bezpośredniego, jak np. paralizatory, gaz łzawiący, pałki czy kajdanki. O broni palnej nie wspominam, bo wydaje się, że byłoby to za daleko idące.

R.G.: Tak, ale do tych elementów wyposażenia, o których pani wspomniała, dodałbym jeszcze chociażby kamery na mundurach strażników. Dziś tego jesteśmy pozbawieni, dlatego strażnik UW w walce z napastnikiem wyposażonym w siekierę miał do dyspozycji tylko swoje gołe dłonie. Zgadzam się także z tym, że przedwczesne jest mówienie o uzbrojeniu pracowników chroniących uczelnie w broń palną, jak to ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. Nie ma takiego postulatu. Niemniej jednak zadania, które są postawione strażom uczelnianym w zakresie bezpieczeństwa, wymagają odpowiednich narzędzi, a do tego są potrzebne rozwiązania prawne przystosowane do realiów i wyzwań XXI wieku. Dziś strażnik uczelniany nie ma nawet praw wylegitymować osoby, która chce wejść na teren kampusu. Może co najwyżej ładnie poprosić, co jest często lekceważone i prowadzi do pyskówek. Musi mieć więc umocowania prawne do działania umożliwiające wyegzekwowanie prawa.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: po kampusie przemieszcza się osoba, której zachowanie, z różnych powodów, wydaje się strażnikowi podejrzane. Podchodzi więc do niej i prosi o dokumenty. Ta, w odpowiedzi, obrzuca go niecenzuralnymi słowami, a następnie obraca się na pięcie i odchodzi. Strażnik nie ma nawet prawa do tego, żeby ją zatrzymać do czasu przybycia policji.

PAP: Macie państwo na terenie kampusu monitoring. Czy w dniu tragedii nie uchwycił on, że - jak donosiły media - mężczyzna przechadza się po terenie uniwersytetu z siekierą w ręku? Zabrakło czasu, żeby wezwać służby na pomoc?

R.G.: Mamy pełne nagrania tego zdarzenia, więc choć nie mogę zdradzać szczegółów z toczącego się postępowania, mogę panią zapewnić, że wiele "newsów" krążących po sieci, to czysta dezinformacja. Nie ma potwierdzenia ani w monitoringu, ani w zeznaniach świadków, żeby mężczyzna wymachujący toporkiem przemieszczał się po kampusie przed popełnioną zbrodnią.

PAP: Czy wcześniej w zachowaniu tego studenta nie było niczego, co mogłoby zaalarmować nauczycieli akademickich czy jego kolegów?

R.G.: Wciąż trwa śledztwo, ale zgodnie z moją wiedzą, nie było z jego strony żadnych niepokojących sygnałów. Była to osoba spokojna, nie angażująca się w życie akademickie, lekko wycofana.

PAP: Rozważacie państwo możliwość wprowadzenia bramek z wykrywaczami metalu na wejściach do uczelni?

R.G.: Być może w przyszłości będziemy musieli zadać sobie pytanie na temat takiej możliwości, a może nawet konieczności. Jednak uważam, że jest to pieśń przyszłości. Obecnie społeczność akademicka jest bardzo przywiązana do autonomii, swobody przemieszczania się, więc jak się wydaje, nie jest jeszcze gotowa na takie rozwiązanie. Niemniej jednak taka dyskusja będzie niezbędna, gdyż błędem jest tkwienie w naiwnym przekonaniu, że pomimo różnych zmian cywilizacyjnych, geopolitycznych czy też tych związanych ze zdrowiem psychicznym całych społeczeństw, jesteśmy bezpieczni.

PAP: Może warto byłoby zrobić jakieś badania opinii społecznej, żeby sprawdzić, czy faktycznie społeczność akademicka bardziej ceni sobie niedookreślone pojęcie autonomii, czy może jednak bardziej dba o swoje zdrowie i życie.

R.G.: Za każdym razem, gdy jest konieczność wezwania policji na teren UW, choćby związana z alarmami bombowymi, kończy się to wielką liczbą protestów wyrażanych drogą mailową czy telefoniczną. Kiedy w czerwcu ub.r. doszło do zamieszek związanych z protestami antyizraelskimi i kiedy konieczne było poproszenie o interwencję policji, bo straż UW nie dawała rady z powstrzymaniem agresywnych zachowań, na rektora, także na mnie, spadł niewyobrażalny hejt. I to nie tylko ze strony studentów, ale także części kadry akademickiej. Uważam, że potrzebujemy więc czasu na przemyślenia – jak funkcjonować w świecie, który się bardzo zmienił, wciąż zmienia, niekoniecznie na lepsze.

PAP: Na czym miałaby polegać ta ściślejsza współpraca uczelni ze służbami, o której wspomniał pan na początku rozmowy?

R.G.: Chodzi o wypracowanie procedur szybkiego reagowania i zmianę ustawodawstwa, które to umożliwi. Szczegółów nie podam, gdyż to było wstępne, przygotowawcze spotkanie. Nie mamy więc jeszcze gotowych konkretnych rozwiązań, gdyż trzeba je wspólnie wypracować. Rektor Nowak będzie o tym rozmawiać podczas spotkania Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, a także my, kanclerze uczelni wyższych, będziemy roboczo pracować z poszczególnymi służbami. Cieszę się, że nasze oczekiwania zostały przyjęte ze zrozumieniem i przychylnością.

PAP: Podobno Uniwersytet Warszawski ma być uczelnią, na której będą testowane nowe rozwiązania prawne?

R.G. Jako że ta okropna zbrodnia wydarzyła się na naszym uniwersytecie, jest rzeczą naturalną, że chcemy być uczestnikiem, ale także liderem zmian systemowych dotyczących bezpieczeństwa w szkołach wyższych. Przy czym nie chodzi tylko o wprowadzenie prawnych czy fizycznych innowacji, ale także tych na poziomie intelektualnym i moralnym. Na spotkaniu byliśmy zgodni, że niezbędne jest zacieśnienie współpracy pomiędzy wydziałami psychologii, socjologii, pedagogiki czy prawa celem głębszej refleksji, przesunięcia dyskusji o bezpieczeństwie z procedur w stronę refleksji o humanizmie, o tym, jak budować wspólnotę odporną na przemoc i - co ważne - empatyczną.

Uderzające, wręcz wstrząsające było dla mnie to, że część świadków tragedii na UW wykazała się obojętnością, wielkim chłodem emocjonalnym i zamiast wyciągnąć rękę do ofiary, sięgnęła po telefony komórkowe, żeby robić filmy i zdjęcia. To jest kolejny temat do przepracowania: technologia, która ma nam ułatwiać i uprzyjemniać życie, nie może zastąpić sumienia.

Mam jeszcze jedną refleksję: co zrobić, żeby rodziny ofiar nie dowiadywały się o ich tragicznej śmierci z szeroko rozumianych mediów, zanim zostaną o tym poinformowane przez osoby, które są w stanie zapewnić im psychologiczne wsparcie. Ale cóż, dziś najlepiej sprzedaje się śmierć, choć powinny wartości.

Proszę media i opinię publiczną o jedno: pozwólmy tej rodzinie przeżyć żałobę w ciszy. Szacunek to dziś minimum, jakie jesteśmy im wszyscy winni.

PAP: Niestety drastyczne filmy z miejsca zbrodni publikowane są nie tylko w darknecie, ale i na mainstremowych platformach.

R.G.: To, co wydarzyło się u nas 7 maja, to jest nie tylko niewyobrażalna zbrodnia, ale – z powodu jej okoliczności - także cios zadany całej społeczności akademickiej i wszystkim ludziom, którzy cenią sobie humanistyczne wartości. Zginęła nasza koleżanka, osoba, którą bardzo lubiliśmy i ceniliśmy. Osierociła trójkę dzieci, jej rodzina przeżywa dramat. Jeśli mogę wyrazić swoją nadzieję, to chciałbym, żeby jej tragiczna śmierć doprowadziła do czegoś dobrego, do zmiany – nie tylko procedur i ustaw, ale także tego, w jaki sposób myślimy, postępujemy, żyjemy. W obliczu tej niewyobrażalnej straty trudno znaleźć słowa pocieszenia. Ale wierzymy, że jeśli ta okrutna śmierć ma mieć jakikolwiek sens, to właśnie taki, że poruszy sumienia, skłoni do refleksji i działania. Dla nas, pracowników i studentów UW, kampus był miejscem nauki i wolności. Od teraz będzie też miejscem pamięci – i, miejmy nadzieję, początkiem koniecznych zmian systemowych.

Naszym najważniejszym wyzwaniem w tych pierwszych dniach po tragedii, a także w dłuższej perspektywie, jest zadbanie o pomoc psychologiczną dla wszystkich, którzy tej tragedii doświadczyli. W pierwszej kolejności dla rodziny zmarłej, rodziny zranionego strażnika, ale też dla studentów, pracowników, świadków, dla całej naszej wspólnoty akademickiej. Jako uniwersytet uruchomiliśmy wszelkie możliwe formy wsparcia, przede wszystkim poprzez Centrum Pomocy Psychologicznej UW, które w tych dniach wykonuje ogromną, często niewidoczną, ale bezcenną pracę. Zespół specjalistów pozostaje w gotowości, by reagować na każdą prośbę o pomoc, także ze strony osób spoza wspólnoty uniwersyteckiej.

PAP: Spędził pan młodość w Stanach Zjednoczonych, studiował na amerykańskich uniwersytetach, gdzie fala agresji i przemocy zaczęła się dużo wcześniej niż w Polsce. Jak tamtejsze uczelnie sobie z tym radzą?

R.G.: Porównywanie uczelni ze Stanów Zjednoczonych do polskich jest bardzo trudne, bardziej powinniśmy szukać analogii w Europie. Natomiast większość uczelni w Stanach ma na swoim terenie specjalne, uzbrojone formacje straży będące faktycznymi odpowiednikami policji, które są wykorzystywane w sytuacjach kryzysowych. Jednak w USA są one dobrze uregulowane proceduralnie i funkcjonują od tak dawna, że stały się trwałym elementem społeczeństwa.

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

mir/ mick/ aba/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Strzelin
12.8°C
wschód słońca: 05:06
zachód słońca: 20:30
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Strzelinie

kiedy
2025-06-05 19:00
miejsce
Strzeliński Ośrodek Kultury,...
wstęp biletowany